Premie to narzędzie motywacyjne, które moim zdaniem kompletnie się nie sprawdza. Dają one krótkoterminowe korzyści związane z podniesieniem motywacji pracowników, ale w dłuższej perspektywie, która jest kluczowa dla prowadzenia biznesu, przynoszą negatywne skutki. Jest to spowodowane wieloma czynnikami.
Po pierwsze, trudno zdefiniować sprawiedliwe zasady podziału premii. Premie uznaniowe lub premie przyznawane według niejasnych reguł nie motywują pracowników do konkretnych działań, ponieważ często pracownicy nie czują jasnego powiązania między swoją pracą a przyznaną premią. Ponadto kierownicy mogą bardziej premiować pracowników, których lubią, niż tych, którzy wykonują swoją pracę lepiej. Próba zdefiniowania jasnych zasad podziału również kończy się porażką, ze względu na to, że pracownicy zaczynają koncentrować się na maksymalizacji swojej premii, a nie na maksymalizacji korzyści dla firmy, co nie zawsze jest zbieżne. Na domiar złego firma ponosi duże koszty na wypłaty premii, a pracownicy nie traktują tego jako swojego faktycznego miesięcznego wynagrodzenia, który jest wyznacznikiem ich oczekiwanych zarobków. W ich odczuciu otrzymanie premii nie jest pewne i w ostatecznym rozrachunku, gdy porównują swoje pensje z zarobkami oferowanymi przez inne firmy, biorą pod uwagę tylko “pewne” miesięczne wynagrodzenie. I mamy paradoks: ponosimy wyższe koszty wynagrodzeń w firmie, a pracownicy czują, że zarabiają mniej, niż ich koledzy w innych firmach. W Sente zupełnie zrezygnowaliśmy z premi. Uważamy, że pracownicy za dobrą pracę powinni otrzymywać odpowiednie wynagrodzenie miesięczne. Zamiast premii mamy jasne plany podwyżek w zespołach. W moim odczuciu jedynym powodem do wdrożenia systemu premiowego jest posiadanie w firmie kiepskich menedżerów, gdyż premie, w pewnym sensie, zastępują zarządzanie ludźmi.