System ERP – jak zwiększa efektywność?
Wycieczka po firmie, która wdrożyła cyfryzację procesów biznesowych.
Od ponad dwóch miesięcy świat żyje tematem nowego koronawirusa (SARS-CoV-2), którego ognisko zostało wykryte w chińskim mieście Wuhan. Sytuacja ta może mieć bardzo istotne konsekwencje ekonomiczne, a dodatkowo podważa i czasowo zaburza dotychczasową organizację łańcuchów dostaw. Jakich konsekwencji mogą spodziewać się firmy dystrybucyjne i produkcyjne? Na to pytanie, szukamy odpowiedzi wspólnie z ekspertami.
W Chinach zjawisko kwarantanny milionów ludzi w celu ograniczenia pandemii zatrzymało działalność gospodarczą. Światowe rynki akcji gwałtownie spadły, co grozi kryzysem finansowym, a firmy zaczynają odczuwać skutki spowolnienia konsumpcji lub zakłóceń w łańcuchu dostaw w swoich wynikach w I. kwartale 2020 roku.
Rok 2020 zapowiadany był jako czas kolejnych wzrostów gospodarczych. Jednak już 4 marca, w związku z sytuacją wywołaną przez epidemię, Bank Światowy ostatecznie ogłosił predykcję niższych wzrostów gospodarczych w tym roku w porównaniu z poprzednim. Bez podania liczby. OECD jest również pesymistyczna w swoim raporcie okresowym opublikowanym w marcu 2020 roku. Pokazuje szacunki w scenariuszu podstawowym, że epidemia Covid-19 spowoduje spadek globalnego wzrostu o 0,5%, co obniży go do 2,4%. Ale jeśli epidemia będzie bardziej trwała i dotknie Amerykę Północną i Europę (czego już jesteśmy świadkami), globalny wzrost może być ograniczony do 1,5%. Prognozy długoterminowe są niepokojące.
Już teraz, rosnąca panika i strach przed zarażeniem, znacząco odbiły się na gospodarce. Usługi, transport i turystyka to pierwsze “ofiary” kwarantanny, która została wprowadzona przez regionalne władze w wielu miejscach na świecie. Jednocześnie gwałtownie spadające ceny ropy i miedzi, a także notowania spółek. Ponadto brak możliwości importowania towarów i surowców z Chin coraz silniej dotykają producentów i dystrybutorów. Firmy ograniczają również swoją działalność w państwie środka.
Krzysztof Wieczorek, Business Project Manager w Astra S.A., zauważa, że miejsce, w którym rozpoczęła się epidemia, ma niebagatelny wpływ na jej skutki gospodarcze:
Obecne zagrożenie wirusem odbiło się w pierwszej kolejności na wszystkich tych branżach, które bazują na towarach produkowanych w Chinach, ponieważ to tam problem się zaczął i tam początkowo miał największy impakt. Kolejnymi ekonomicznymi ofiarami stają się wszystkie firmy, które w procesie produkcji korzystają z komponentów i surowców wytwarzanych w Azji, ponieważ nawet jeżeli fabryki są w regionach nie dotkniętych wirusem, to ograniczenia logistyczne i obszary kwarantanny w wielu przypadkach uniemożliwiają realizację dostaw.
Z europejskiego punktu widzenia jeszcze jeden czynnik jest niepokojący: odkrycie, że 80% aktywnych składników niektórych podstawowych leków pochodzi z Chin lub Azji. Kryzys związany z koronawirusem wysunął zatem na pierwszy plan kwestię strategicznej zależności niektórych sektorów przemysłu pod względem podaży od dostaw z krajów azjatyckich.
Obecnie eksperci szacują, że na fali kryzysu związanej z wirusem, szanse na wzrosty i zwiększony popyt, będą zauważalne nie tylko w branży medycznej, ale także w sektorze spożywczym. Jednakże nawet przedsiębiorcy z tych obszarów, mogą odczuć skutki załamania gospodarczego, jeśli nie dysponują odpowiednią ilością zapasów towarów i półproduktów. Koronawirus ma ogromny wpływ na globalny łańcuch dostaw – ekonomiści szacują, że wygeneruje on największe straty w branży stoczniowej, logistycznej i spedycyjnej. Krzysztof Wieczorek podkreśla, że skala konsekwencji, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć, będzie bardzo szeroka:
Zagrożenie epidemiologiczne ma niebagatelny wpływ na całą logistykę, i to w szerokim spektrum – począwszy od transportu interkontynentalnego, przez lokalne zawirowania – na przykład problem ze znalezieniem firm, które chcą dziś wozić towary do Włoch. Sytuacja w transporcie odbija się mocno także na przemyśle naftowym – spadek obrotów w transporcie to spadek zapotrzebowania na paliwa, to taniejąca ropa. Szacuje się, że cena baryłki może na dniach spaść do poziomu niewidzianego od 16 lat. To z kolei negatywnie odbije się na gospodarkach państw w znaczącym opartych na przychodach z paliw kopalnych (Rosja, czy naftowe Kraje Arabskie).
Eksperci przewidują, że skutki, z jakimi będą borykać się firmy, będą miały bezpośredni związek z branżą, w której działają, ale także z wielkością samej organizacji.
Niestety epidemia wirusa COVID-19 szczególnie dotknie firmy słabsze, które przez ostatnie lata balansowały na granicy zysku i nie mają zapasów gotówki, która pozwoli im przetrwać czas niższych obrotów. Takie firmy mogą się mocno skurczyć lub zniknąć zupełnie. Silni gracze zdobędą osierocony rynek i szybciej się rozwiną, kiedy wszystko się unormuje – mówi Wojciech Nowak, wiceprezes zarządu, Sente.
Wybuch koronawirusa utrzymuje sektor produkcji w stanie recesji. Ze względu na przerwy w działalności przedsiębiorstw w Chinach, wiele sektorów jest obecnie narażonych nie tylko na zakłócenia w łańcuchu dostaw, ale przede wszystkim na znaczące zakłócenia w relacji popytu do podaży. Choć już teraz część zlokalizowanych w Chinach fabryk wraca do działania, to powrót do sytuacji sprzed pojawienia się wirusa, będzie czasochłonny. Zwłaszcza, że o ile Państwo Środka może pochwalić się względnym opanowaniem rozsprzestrzeniania się wirusa, to wiele Państw europejskich jest tuż przed lub w trakcie szczytu pandemii. Sytuacja zdecydowanie nie jest jeszcze opanowana, a jej rozwój jest obecnie niemal niemożliwy do przewidzenia. Jak długofalowo obecna sytuacja odbije się na gospodarce?
W dłuższej perspektywie największym zagrożeniem mogą być według mnie masowe kwarantanny, jeżeli nie uda się powstrzymać rozprzestrzeniania wirusa, bo to może dotknąć w bardzo szerokim spektrum wszystkich społeczności lokalnych i wiązać się z problemami z zaopatrzeniem w podstawowe produkty pierwszej potrzeby obywateli. Najczarniejszy scenariusz to niestety kolejny światowy kryzys ekonomiczny, ale miejmy nadzieję, że to tylko spekulacje, ponieważ w Wuhan w Chinach właśnie zamknięto jeden ze szpitali polowych na okoliczność wyzdrowienia leczonych w nim pacjentów i braku nowych, masowych zachorowań w tym obszarze – mówi Krzysztof Wieczorek.
Wielu globalnych producentów i dystrybutorów opiera swoją działalność na dostawach z Chin. W zależności od tego, jak długo utrzyma się krytyczna sytuacja, tak potężne skutki odczuje światowa gospodarka. Eksperci już teraz ostrzegają, że sytuacja długofalowo zmniejszy dynamikę wzrostu nie tylko gospodarki chińskiej, ale również gospodarki światowej.
Jak polskie firmy radzą sobie w obecnej sytuacji? Jak zauważa Łukasz Paluszkiewicz, Project Manager w PMI Polska, sytuacja rodzimych przedsiębiorstw jest mocno skorelowana z rozwojem wypadków na ich głównych rynkach zbytu:
Biorąc pod rozwagę sytuację w Chinach oraz rosnącą ilość zachorowań u jednego z kluczowych odbiorców wielu polskich firm – Niemiec, można zakładać, że nawet jeśli utrzymamy niski poziom zachorowań, sytuacja naszych klientów zmusi nas do spowolnienia lub zaprzestania produkcji przez jakiś czas. Należy też wziąć pod rozwagę odpowiedź na ryzyko zakażeń. Już teraz część firm wysyła na pracę zdalną swoich pracowników wiedzy, a pracownicy produkcji pracują w rotacjach – to jest nie przekazując sobie zmiany, jak to ma zazwyczaj miejsce. Między zmianami linie produkcyjne, a szczególnie interfejsy, są odkażane przez firmy, które się w tym specjalizują. Dodajmy do tego ludzkie emocje, jak strach, czy niepokój i mamy przepis na obniżenie wydajności. To oczywiście będzie miało wpływ na wynik roczny. Niewątpliwie firmy będą chciały nadrobić straty w drugim półroczu. Strategie uzyskania tego celu mogą być różne w zależności od branży – od dalszego ograniczania kosztów, poprzez utrzymanie celów kwartalnych, na tymczasowych pracownikach, oraz agresywnej polityce wydatków kończąc.
Władze naszego kraju już teraz podjęły szereg działań, mających na celu ograniczenie ryzyka rozprzestrzenienia się wirusa na terenie Polski. Wdrożone środki zapobiegawcze pozwalają mieć nadzieję, że rozwój pandemii na terenie Polski nie przybierze skali, obserwowanej na przykład we Włoszech. Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, przedsiębiorstwa produkcyjne i dystrybucyjne będą mogły z czasem wrócić do normalnego funkcjonowania.
Sądzę, że firmy i samorządy wyciągnęły wnioski z poprzednich epidemii. Zarządzanie ryzykiem jest widoczne, a kolejne akcje, choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się przesadzone, skutecznie ograniczają rozprzestrzenianie się wirusa. Nie możliwym jest jednak, aby i do nas on nie dotarł. Kiedy piszę te słowa, w Polsce jest około pięćdziesięciu potwierdzonych przypadków.
Współtwórca aplikacji ułatwiającej zarządzanie logistyką i efektywne zarządzanie wiedzą o kliencie oraz warstwy systemowej rozwiązań Sente, w zakresie obsługi dostępu do baz danych.
Skontaktujemy się z Tobą bezpośrednio aby odpowiedzieć na pytanie.
Powrót do Bloga