Niestabilność źródeł zaopatrzenia


Z tego artykułu dowiesz się:

  1. Co wydarzyło się w 2021 roku w branży handlu i dystrybucji?
  2. Z jakimi przeszkodami mierzyły się firmy z zagranicznymi źródłami zaopatrzenia?
  3. Jaki wpływ ma brak stabilności na zarządzanie zaopatrzeniem?

Niestabilność źródeł zaopatrzenia

Rok 2021 stanowił wyzwanie dla branży handlu i dystrybucji. Przedsiębiorstwa musiały radzić sobie z takimi problemami, jak rosnąca inflacja, zwiększone ceny importu, czy brak towarów. 

Wpływ pandemii na źródła zaopatrzenia

Cofnijmy się myślami do pierwszej połowy 2020 roku. Nikt z nas nie spodziewał się, jak ogromnym problemem stanie się pandemia koronawirusa. Uderzyła ona z pełną siłą nie tylko w jednostki, ale także w firmy. Zamknięcie granic spowodowało przede wszystkim przerwanie łańcuchów dostaw. Brakowało środków dezynfekujących, które były wykupywane w ilościach hurtowych. Brak wyrobów medycznych był kolejnym wstrząsem, uświadamiając nam, jak bardzo uzależnieni jesteśmy od Indii i Chin – to stamtąd pochodzi 40% leków i aż 80% składników farmaceutycznych. Przerwy w dostawach doprowadziły do zatrzymania wielu fabryk i ogromnych strat. 

Ten problem popchnął branże do zastanowienia się nad modyfikacją sposobów i źródeł zaopatrzenia. Unia Europejska planuje ograniczenie zależności od zagranicznych dostawców. Mowa przede wszystkim o surowcach, substancjach wykorzystywanych w farmacji, półprzewodnikach czy bateriach do samochodów elektrycznych. Bardzo prawdopodobne jest także relokowanie produkcji z Azji do Europy. Może to wpłynąć na wyższe koszty pracy, ale dzięki temu łatwiej będzie uniknąć takich załamań. 

Niestabilność źródeł zaopatrzenia w 2021

Ubiegły rok przyniósł wiele niefortunnych zdarzeń i problemów. W marcu świat obiegła wiadomość, która u jednych wywoływała śmiech, a u innych przerażenie: kontenerowiec Ever Given utknął w kanale sueskim. Blokował ruch przez tydzień, w trakcie którego żaden inny statek nie mógł przepłynąć. Choć powstało na ten temat wiele zabawnych memów, przedsiębiorcom branży handlowej nie było do śmiechu. W praktyce oznaczało to opóźnienie w dostawie towaru i opóźnienia w ruchu innych pojemnikowców, a co za tym idzie, ogromne straty. 

Od początku pandemii ceny kontenerów dziesięciokrotnie wzrosły. Wynika to z ich niskiej dostępności, dużego ruchu między USA a Azją, a także wyższego popytu konsumenckiego. Wpływa to także na opóźnienia wysyłki zamawianych przez klientów produktów. Biorąc pod uwagę stawki, należy pamiętać, że nie jest to ostateczny koszt. Do tego trzeba doliczyć opłaty związane z marżą przewoźników. Szacuje się, że ceny utrzymają się przynajmniej do Chińskiego Nowego Roku, czyli do końca stycznia. Wiele fabryk zamyka się na kilka dni celem powrotu do rodziny i celebracji. Dlatego też wielu importerów spoza Azji składa większe zamówienia, aby mieć zapas towarów i nie odczuć przerwy w działaniu przedsiębiorstw z Chin. 

We wrześniu trzeci raz z kolei odnotowano deficyt handlowy. Wynika on z tego, że wartość importu – która wzrosła wtedy o 21,5% rok do roku – zwiększa się szybciej, niż eksportu, u którego wzrost zanotowano na poziomie 12,2%. Na dłuższą metę może to wpłynąć na skok stopy bezrobocia w Polsce, a także spowodować utratę bogactwa kraju na rzecz innych państw. Inne narody zdobywają fundusze, które później umożliwiają kupno kapitału u nas. Choć czasem dzięki temu tworzą się nowe miejsca pracy, to w przypadku kontynuacji zakupu, zagraniczni inwestorzy będą posiadać wszystko w naszym kraju. 

Kolejnym kłopotem, który najbardziej odczuła Wielka Brytania, był kryzys paliwowy. Jedną z przyczyn tej sytuacji był brak kierowców cystern, co związane jest z brexitem. Około 25 tysięcy z nich wyjechało z Wielkiej Brytanii. Paraliż podsycany przez zbiorową panikę wpłynął m.in. na dostępność produktów spożywczych w sklepach oraz zagrożenie dotyczące zdrowia – w pewnym momencie brakowało paliwa dla karetek. 

Prezes Wells Fargo, czwarty z największych banków w Stanach Zjednoczonych, twierdzi, że już wkrótce łańcuchy dostaw ustabilizują się i będą przypominać sytuację sprzed czasów pandemii. Szacuje, że powinno to zająć od sześciu do dwunastu miesięcy. Słowa te potwierdziła prezes firmy Siemens, globalnego przedsiębiorstwa technologicznego. Uważa, że zakłócenia potrwają do obecnego roku. Nie zgadza się z nimi analityk BIMCO, organizacji zajmującej się m.in. żeglugą morską. Jego rokowania mówią o tym, że kryzys potrwa przynajmniej do 2023 roku. 

Wpływ braku stabilności na zarządzanie zaopatrzeniem

Brak stabilności źródeł zaopatrzenia może powodować różne problemy. Przede wszystkim są to straty finansowe: przerwa w dostawie surowców do fabryki sprawia, że produkcja staje. Warto zabezpieczyć się na wszelki wypadek i posiadać zapas zabezpieczający w magazynie, aby uniknąć takiej sytuacji. Należy pamiętać jednak, żeby wyliczyć optymalną ilość zapasów, aby nie zalegały – z czasem takie produkty starzeją się, przez co mogą nie nadawać się do wykorzystania. Poza tym generują dodatkowe koszty, blokując miejsce w magazynie. 

Straty mogą jednak dotyczyć także wizerunku firmy. Przykładem przedsiębiorstwa, które ucierpiało w ten sposób na zakłóceniach w globalnym łańcuchu dostaw, jest Ikea. Najwyższy w historii popyt, zatory w portach i kolejne obostrzenia wprowadzone z uwagi na nawracające fale pandemii stanowiły ogromny kłopot dla organizacji. Znany każdemu producent i dystrybutor mebli, z uwagi na problemy z realizowaniem zamówień przekonał się na własnej skórze, jak źle mogą odebrać to klienci. Gigant wyjątkowo słabo radził sobie z sytuacją. Długi czas oczekiwania na rozmowę z konsultantami, którzy odsyłali klientów na oficjalny fanpage na Facebooku. Tam z kolei przekazywano, że muszą kontaktować się… z infolinią. Chatbot nie był w stanie pomóc w rozwiązaniu. Na dodatek formularz służący do składania reklamacji nie działał. Choć biuro prasowe Ikea Retail wyjaśniało, że wyłączenie go było celowe, aby przyspieszyć rozwiązanie napływających skarg. Kupujący jednak nie byli usatysfakcjonowani. W sieci pojawiło się mnóstwo negatywnych opinii, a także deklaracji zrezygnowania z obecnych i przyszłych zakupów. Należy jednak pamiętać, że jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie, dlatego na pewno łatwiej będzie jej uporać się z kryzysem wizerunkowym, niż mniejszym firmom, które polegają głównie na poleceniach. 

Podsumowanie

Ubiegły rok pod wieloma względami nie był lepszy od 2020. Zmaganie się z kolejnymi falami obostrzeń oraz skutkami zbierającego żniwo koronawirusa, kryzysy i stale rosnąca inflacja dały się we znaki każdemu przedsiębiorcy. Nie wiadomo, kiedy świat wróci do normy sprzed pandemii. Wszelkie rokowania są ostrożne, a najwięksi pesymiści uważają, że nigdy to nie nastąpi. W kolejnym artykule dowiesz się, jak poradzić sobie w sytuacji, w której firmę dotyka deficyt towaru.